Za górami, za lasami, za dolinami,Pobili się dwaj górale ciupagami.Hej górale, nie bijta się!Ma góralka dwa warkocze, podzielita się2.Za górami, za lasami, za d… Za często patrzysz… Za daleko mieszkasz, miły, choć w tym samym domu, trzeba mieszkać jeszcze bliżej, by miłości pomóc. Za często patrzysz… 96 Za górami, za lasami Za górami, za lasami, za dolinami żyło sobie trzech krasnali, nie górali. Trzech ich było, trzech z fasonem dwóch wesołych, jeden smutny, bo miał żonę. Za górami, za lasami. Tańcowała Małgorzatka z huzarami. Przyszedł ojciec, przyszła matka, Pójdź do domu, pójdź do domu, Małgorzatko. Ja nie pójdę, idźcie sami, Wolę tańczyć, wolę tańczyć z huzarami. I została aż do rana. Wyhulała, wy hulała Floryana! Oj, nie pójdę, bo się boję, Upiłam się z huzarami, ledwie stoję. Paroles de la chanson Za gorami, za lasami interprétée par Bayer Full. Lyrics : Za górami za lasami za dolinami Pobili się dwaj górale Za górami, za lasami, za dolinami - verzia 2. 1. Za górami, za lasami, za dolinami Żyło sobie trzech krasnali, nie górali Trzech ich było, trzech z fasonem Dwóch wesołych, jeden smutny, bo miał żonę 2. A ta żona była jędza, no i basta Miała wałek taki wielki, jak do ciasta I tym wałkiem, kiedy chciała Swego męża, krasnoludka Za górami, za lasami, Mysłakowice – Prenota al Miglior Prezzo Garantito! 41 recensioni e 36 foto ti aspettano su Booking.com. . Za górami , za lasami W bardzo dziwnej krainie Gdzie czas bardzo wolno płynie ———————————— cd. piszcie w komentarzach ? :) About Latest Posts Mam przyjemność opiekować się tą stroną :) Podobne wiersze: Poranek poetycko – muzyczny w Domu Opieki Społecznej „Ostoja” Gdańsk – Stogi – Wydarzenie z Poranek poetycko – muzyczny w Domu Opieki Społecznej „Ostoja” Gdańsk – Stogi. Pragnę dodać trochę nowych wydarzeń... W czas październikowy Chociaż pani Jesień, różne nastroje w swoim koszu niesie, w moim sercu rozkwitły wszystkie kwiaty świata, rozświeciło się tysiące słońc.... Pamięci Xeni Prałat Rano rozbudził mnie telefon. Sprawdziłam, kto dzwoni, zobaczyłam na ekranie – Xenia. Odebrałam pełna nadziei, że usłyszę Jej głos, że... Kura i kawka Była sobie kura Co lubiła pić kawę Żeby ja kogut częściej Brał na zabawę ————————————— piszcie w komentarzach ?... Koniecznie mięta Śniadanie jak śniadanie chlebek serek herbatka Znacznie ciekawsze jest drugie danie Kawka ciasteczko słowna pieszczota i koniecznie kanapka gdy przyjdzie... Wyborco rozważ Gdy przewietrzone zostaną głowy można by wdrożyć pomysł bombowy Aby wyplenić wszelkie zło Dwaj prezydenci – to byłoby to Jeden... Wycieczka do nieba Kiedy będą wycieczki do nieba parę rzeczy sprawdzić tam trzeba. Czy łóżeczka są komfortowe, anielice do miłości gotowe? Czy kawka jest na śniadanie,... Śnieżynka Gdy zimowy poranek mnie budzi wracam zaspany na ziemię do bliskich mi ludzi Piękny magiczny zimowy poranek bieli się ... Kury znoszą jajka z pieczątkami Na ryneczku kupiłam „jajka prosto od kury”. W jednej dziesiątce są pomieszane te bez pieczątek i z pieczątkami. Nasuwa się... Ku pokrzepieniu (siebie też :) Coraz gorzej, coraz gorzej, oj, niedobrze… – Nie narzekaj! Bo dopóki chodzić możesz, gnaj w daleki świat... Zobacz wpisy 0 Thoughts to “Za górami za lasami” gaba no gdzie ten ciąg dalszy? ;) kurdupelka ps. gaba, o ile dobrze zrozumiałam intencje admina , ciąg dalszy my tworzymy :) cd… Pojawił się przybysz z przyszłości Ta powolność zaczęła go złościć szczepionka A czas tam płynie w rzeczce powolności więc nie ma co się na czas złościć bozka Pomyślał przybysz może to dobrze że wolniej płynie- po co ten pośpiech? admin pośpiech w tej krainie nie popłaca trzeba wyleczyć z przeszłości kaca (chyba wierszyk idzie w dobrym kierunku :)) bozka A kac ogromny bo bez przyczyny opuścił piękne żyzne krainy admin Z przyszłości przybył żeby naprawić, a może żeby się tylko zabawić? Jedno z drugim ma powiązanie Naprawa świata to jego zadanie. Bawić mu się będzie fajniej w czystym i schludnym świecie. Co Wy na to powiecie ? minawia chciał naprawić lecz nie wyszło 0, przyszłości tyś nieunikniona miało być pięknie piękno gdzieś prysło Krzysztof Hess Prysło nie prysło coś robić trzeba. Przybysz z przeszłości wyciągnął do nieba. Dwie ręce, dwie nogi i swoją szyję, a teraz się wódki z Aniołem napiję:) bozka No i tym sposobem tak jak na początku kac rozum mu odjął i nie znalazł wątku w swojej dużej głowie wzniesionej do nieba bozka chleba wódki chleba- tego mi potrzeba Beutlerka A czas jak płynął tak dalej płynie a problem wielki jest w tej przyczynie dzieci powoli zrobić się nie da tam trochę galopu trzeba Nie było rady pomyślał przybysz trzeba samemu się zabrać do pracy szczepionka Żeby był skutek i przyczuna musi być chłopak i dziewczyna a potem piękne tra la la życie jest piękne tak żyć się ma Mogę bez wódki mogę bez chleba ale bez tra la żyć się nie da Pomyślał przybysz trochę zmęczony i poszedł dalej szukać żony minawia wszędzie gdzie poszedł coś przeszkadzało albo zbyt dużo, albo za mało dziewczę uczucia okazywało lecz chociaż zmęczony nie traci nadziei wciąż szuka żony Beutlerka pewnie by jeszcze długo tak szukał w ziemskie krainy wędrował lecz ze zmęczenia w końcu usiadł może odpuścić, cicho pomyślał ostatkiem sił – wody – zawołał siły już nie miał oczęta zmrużył dłoń delikatna wodę podała a głos anielski cicho wyszeptał – coś taki smutny minawia – czy to złudzenie- myśl obudzona zrodziła nadzieję – naprawdę słyszę ten głos przecudny co drażni ciszę kurdupelka otworzył oczy i nie chce wierzyć nad nim dziewczyna świeżej urody jak kawa z mlekiem schyla się z troską z manierką wody minawia i razem wrócili gdzie za górami i za lasami czas wolno płynie bo tam najlepiej żyć zakochanym w takiej krainie kurdupelka a ja tam byłam ich odwiedziłam piszą bajeczki i przy kominku swojej gromadce dzieci czytają świat naprawiają bo czas na to mają Zostaw komentarz Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz. Tytuł oryginału: Fairy Tales from the Brothers Grimm: A New English Version Wydawnictwo: Albatros Data wydania: 19/11/2014 Liczba stron: 464 Cena: 42,00 PLN Ocena: 8/10 Dawno, dawno temu na niemieckiej ziemi żyło sobie dwóch braci – Jacob i Wilhelm. Pisana im była wielka przyszłość na sędziowskiej ambonie. Jednak zamiast bronienia niewinnych i wymierzania kar złoczyńcom los zgotował im zgoła inną drogę, a więc zajęli się zgłębianiem językowych meandrów, połamańców i szukaniem źródeł języka germańskiego, co pozwoliło im stworzyć swój autorski słownik. Bracia mieli szczęście żyć w epoce romantyzmu, co sprawiło, że wpadli w sidła miłości do folkloru niemieckiego. Etnografia, czary, wierzenia i bajania ludowe, legendy i strachy opowiadane do poduszki, podania i przekazy wywarły na nich niezwykły wpływ, co zaowocowało zebraniem najciekawszych, najdziwniejszych, najbardziej szalonych i pokręconych bajek i baśni, które do dziś przekazywane są z pokolenia na pokolenie, nie tylko przez obywateli ziemi niemieckiej. Philip Pullman wcale nie porwał się z motyką na słońce, przerabiając stare i znane baśnie braci Grimm. Jednak tak naprawdę to nie były ich autorskie historie. Baśnie mają to do siebie, że są opowiadane i przekazywane dalej, czasami spisywane. Jednak w XIX wieku przeważał przekaz ustny jeśli chodzi o historie tego typu. Opowiadane były przy kolacji, przy kominku czy jako dobranocka dla dzieci, które powinny wynieść z tych historii pewien morał. Bracia mieli to szczęście, że ludzie sami się do nich garnęli, by opowiedzieć jakąś bajkę. Jedne były lepsze, inne gorsze. Wszystko tak naprawdę zależało od narratora. Są ludzie, którzy za każdym razem potrafią powiedzieć baśń w takim samym szyku i z tymi samymi szczegółami, ale nie oszukujmy się – ludzie nie są nieomylni i historie lub ich fragmenty były zapominane, wielokrotnie zmieniane i przerabiane, skracane i wydłużane. To samo zrobił Pullman – zebrał do kupy większość bajek i dodał swój komentarz autorski, doszlifował zakończenia i przełożył baśnie na język zrozumiały dla współczesnego czytelnika. Jako mała dziewczynka zaczytywałam się baśniach niemieckich braci, bałam się Wilka, który mógłby mnie zjeść, uważałam czerwone jabłko za symbol całego zła na świecie, wierzyłam, że tak jak inne księżniczki spotkam w końcu swojego księcia na białym koniu, chciałam poznać siedmiu krasnoludków i żyć długo i szczęśliwie. Niestety bajki tworzą wyimaginowaną wizję rzeczywistości, która z życiem nie ma nic wspólnego. Taki to już jest gatunek. Wszyscy w baśniach są, albo bardzo źli, albo bardzo dobrzy. Nie ma nic pośrodku, żadnych odcieni szarości. Bohaterowie są dosyć jednowymiarowi, niczym kukiełki w teatrze dla lalek – nie mają własnych uczuć, nie potrafią myśleć i roztrząsać swoich decyzji. Kiedy dziewczyna spotyka księcia z miejsca decyduje się zostać jego żoną, nie zastanawiając się jakim on jest człowiekiem. W bajkach wszystko jest proste – sierota staje się królem, królewna zawsze zostaje uwolniona przez odważnego młodzieńca, czarownice i inne stwory zostają spacyfikowane. To wpływa na tempo akcji, która w ciągu jednego zdania może przeskoczyć wydarzenia odległe o wiele lat. Baśnie to ciekawy gatunek literacki. Niby nie jest zbyt rozbudowany jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie gatunki epiki, ale ma w sobie coś, że interesuje czytelnika (słuchacza) zmuszając go do kibicowania prostym bohaterom. Nie ma tu smutnych zakończeń, są tylko historie z morałem – niektóre pozwalają żyć bohaterom w przepychu i szczęściu, niektóre pokazują to, co w życiu jest ważne, a więc miłość, skromność, pokora, przyjaźń. Z drugiej strony bohater jest mądry dopiero po szkodzie. W tym szaleństwie jest jakaś metoda – najpierw coś musi się stać, żeby los odkrył wszystkie swoje karty i pokazał jak wybrnąć z danego problemu, by wynieść z niego coś więcej niż tylko lekcję pokory. Nie dziwmy się więc temu – baśnie były tworzone przez ludzi, głównie zamieszkujących obszary wiejskie. Część powstawała w głowach wielkich twórców epoki romantyzmu. Czyż nie jest piękne ubranie w słowa ludowe bajania, dodanie do tego trochę mistyki (diabły, anioły, śmierć), szczypty oniryzmu (sen pokazuje to, czego ludzkie oko boi się dostrzec pod zasłoną codzienności) i dorzucenia garści zapożyczeń z "Baśni z 1000 i jednej nocy”? Nieważne czy jesteście duzi, czy mali – baśnie są piękne w swej prostocie i pokazują świat taki jaki chcielibyśmy widzieć będąc dziećmi. Jednak czasy się zmieniają. Wilk powinien być królem lasu po zjedzeniu Czerwonego Kapturka, Śpiąca Królewna powinna spać kamiennym snem po wieki wieków, Królewna Śnieżka powinna w końcu zmądrzeć i postawić się swojej macosze, by przestała w końcu nią pomiatać, Roszpunka w swojej wieży dalej powinna przyjmować „na wizyty” kolejnych swoich adoratorów. Jednakże takie pokazanie rzeczywistości w baśniach mijałoby się z celem i w istocie to co powinno być proste i czyste stałoby się plugawą cząstką splamioną komercjalizmem naszego świata. I w tej prostej wersji bajką zawsze żyć będą w moim sercu i ja sama wciąż będę wypatrywać przez okno swojego księcia z bajki, wierząc w swoje szczęśliwe baśniowe zakończenie. Justyna tak,jak w tytule post będzie dotyczył takiej krainy leżącej na południowym skrawku Polski. Kiedyś siedząc sobie na kanapie wpadłem na pomysł: jedźmy na Spisz! znalazłem jakąś kwaterkę w Kacwinie (nie planowałem tej miejscowości,po prostu chybił trafił), zadzwoniłem,zapytałem czy wolne pokoje mają no i pojechali...oczywiście termin nie był przypadkowy i wszystko musiało się zakończyć tuż przed nalotem ekhmmmmm innych rodaków...plan był banalny: bierzemy rowery,mapy,ciuchy i jedziemy zwiedzać i podziwiać. Jako,że nie lubimy z Anią komercji i tłoku Kacwin okazał się strzałem w "10". taki widoczek za oknem Malutka i zgrabniutka mieścina na totalnym uboczu i nijak nie powiązana z sąsiednimi wioskami. A jaki widok! Nie wiem czy Wy, ale ja wolę góry wysokie ośnieżone. Śnieg podkreśla ich potęgę i nadaje im groźniejszego charakteru. Oprócz tego lepiej komponują się z otoczeniem, które właśnie się pięknie zieleni. Ale Tatry wcale nie były naszym celem wyjazdu, one ładnie pozowały do zdjęć. My szukaliśmy innego oblicza ostukanych i złażonych, spławionych, spitych i skomercjalizowanych Pienin. I wiecie co? Znaleźliśmy. Nie trudno się domyślić,że miejsca te wiążą się z wykonaniem pewnego wysiłku i mimo wszystko odwagi wjechania głębiej na Słowację. Generalnie nie lubimy wracać tą samą drogą i robimy wszystko,żeby robić pętlę. Żeby zrobić pętlę, musieliśmy bez mapy rzucić się na totalnie obcy teren Słowacji oddalonej zaledwie 800 metrów od miejsca noclegu. Uznałem,że mapę i tak gdzieś kupimy, sklepy przyjmą nasze złotówki i w ogóle damy radę. bajeczna sceneria Magury na "dzień dobry" 2,5 km podjazdu 12%... Hehe,żeby nie było zbyt pięknie,to mieliśmy na starcie niemiłą niespodziankę. Szlak zakładał przeprawę przez rwący potok kładką,której już nie było. Przez chwilę miałem ochotę walczyć,ale po drugiej stronie czekały na nas 2 większe pieski i po prostu wycykałem :) Alternatywna ścieżka wzdłuż potoku okazała się "działająca" i po paru minutach jazdy byliśmy na Słowacji. Przywitała nas tam zbłąkana owca w słowackim pe gie erze, który dostał kasę z unii na rozwój i chyba daje radę. Wystarczyło może 5 minut jazdy po słowackiej drodze i ...jeden wniosek: KUr....... jak oni tu mają czysto. Ani pół śmiecia w rowie! Pomijam dobrą jakość nawierzchni, co mnie już za granicą południową nie dziwi. Z tymi złotówkami w słowackich sklepach nie jest tak kolorowo. Osiągnęliśmy cel dopiero w Starej Spiskiej, a to praktycznie już prawie granica z PL,więc bez szału. Cerveny Klastor i mamy pierwsze zderzenie z masówą. Ale gdzie masówa, tam i budki, sklepiki, duperele. Dobrze,że ktoś jeszcze sprzedaje mapy. Jest mapa, picie w bidonie - można jechać dalej. Zwiedzamy mniej znaną część Pienin (w sumie to ich południową granicę) na terenie Słowacji. Po drodze mijamy szereg wychodni skalnych zwanych Haligovskimi Skalami. Bez rewelacji te skałki, pewnie lepiej je "konsumować" idąc pieszo szlakiem. Ale liczyłem na przełęcz Lesnicke Sedlo, bo wszystkie znaki na niebie i w terenie wskazywały na piękną panoramę. No i ten zachęcający znak.... Sceneria westernowa wokół i ten podjazd...ale waaaarto było, miałem nosa :D widok na płd zach to jest to,czego szukaliśmy. Zachodnie Pieniny, Gorce i Beskid Wyspowy. ihhaaa! Patrząc w kierunku wschodnim widać było jeszcze Beskid Sądecki,ale kiepska jakość zdjęcia powstrzymała mnie przed spamem... U nas tego jeszcze nie widziałem. Bazant podawany w cytrynie :) Był jeszcze w truskawkach albo malinie. W każdym razie - smaczna oranżadka z lekkim prądem. I NIESTETY ZNÓW WSTYD! Ciąg dalszy naszej wycieczki, to Dolina Leśnicy z zaskakującą nazwą miejscowości Lesnica i powrót do tłumu, tłoku, flisaków i bezmyślnych innych użytkowników ścieżki rowerowo - pieszej nad Dunajcem. W ogóle, to zdałem sobie sprawę,że ta ścieżka (kto był,to wie o czym piszę) jest miejscami bardzo,ale to bardzo niebezpieczna. Wystarczy 2 rozpędzonych rowerzystów z przeciwnych kierunków i helikopter może nie zdążyć z pomocą...Tam są ostre zakręty na stosunkowo wąskiej ścieżce przy totalnym braku widoczności z drugiej strony. Ale żyjemy i mamy się dobrze,choć jedna pani krzyknęła w moją stronę: JEZUUU! takie komplementy, a ja tylko chciałem nie przejechać jej wnuczki....Ten niebezpieczny ze względu na przeszkody odcinek nad Dunajcem przebrnęliśmy szybko,bo...piwa się zachciało :) Jakby ktoś szukał jakiegoś żarełka sensownego w Sromowcach Niżnych, to od kładki musi się kierować w stronę Trzech Koron. Po 300 metrach ma po prawej restaurację z przystępnymi cenami. Taką strategię zastosowaliśmy my. Można się zaopatrzyć w kilku sklepach spożywczych również, to nie problem. Potem już nudny i żmudny odcinek przez Sromowce średnie, wyżne, zaporę na zbiorniku czorsztyńskim no i Niedzicę, Kacwin. Powrót zdecydowanie pod górę,co dało nam trochę po tyłku w finalnej części,ale udało się zrobić pętlę :) Czas: 5 h z przerwami. Dystans: 65 km. Ukształtowanie terenu: Pagórkowate. Znaczne przewyższenia, potrzebna kondycja. Rower: trekingowy/górski. Atrakcyjność trasy: Wysoka. Gastronomia: Nie umrzesz, a nawet dobrze zjesz. Waluta: PLN/EUR To tyle z dnia pierwszego. Achaa...zgadnijcie, jakiego PIERWSZEGO śmiecia znalazłem po słowackiej stronie w przydrożnym W Danii na wybrzeżu w krzokach koło bunkrów znalazłem ten sam artefakt...:) Więcej wierszy na temat: Na dobranoc « poprzedni następny » Akordy: e, C, F, C, ||: g, d, A7, d :|| Za górami, za lasami, gdzie rządził władca smutny, ballada ta, początek ma i koniec swój okrutny. Choć stary król, poddanych tłum, Zawszeć go pilnie słuchał, Gdyż mądry był i ile sił Poddanych swoich kochał I tylko ta, posępna myśl Nie dała spać królowi, Że sam jest on - jak jego tron, Przekazać dziedzicowi? Więc mędrców swych, przywołał król Co siwy włos przywdziali A stary król i jego dwór Z rady ich korzystali Do nich, więc rzekł, poćciwy król: Słuchać was teraz będę, Gdy skonam ja, kto przejąć ma Królewską po mnie schedę? Myśleli więc nie szczędząc sił Odpowiedź taką dali, Słuchał ich król, słuchał ich dwór Gdy mędrcy przemawiali. A mędrzec Jan, najmędrszy z tych Co rady udzielali Wystąpił w przód i głowę wzniósł, Wszyscy oddech wstrzymali. ,,Królestwo twe, powinien wziąć Ten co ma młode lica By państwo twe, przetrwało cię Potrzeba ci dziedzica Lecz dziedzic ten, nie może być Pierwszy i lepszy sobie Gdy czas cię zmógł, by rządzić mógł, Przejść musi próby srogie. A kiedy lud, zobaczy go Jak próby srogie zwycięża Ta córka twa, co w cnocie trwa Jego pojmie za męża By księcia zaś, odwaga. hart Najwyższej były próby Ta córka twa, wskazówki da Jakie to będą próby Królewny sąd, pytano ją Karmin jej zbarwił lica ,,Mur objedzie, z konia zsiędzie, Będzie miał król dziedzica.” Rycerstwa kwiat i chłopów tłum O rękę się starali I wszyscy ci, z zamków i wsi, Swe życie oddawali Minęło tak, aż dziesięć lat Radni już dosyć miali, Lecz ciągle ci, z zamków i wsi Z murów z końmi spadali Aż w końcu cud, rycerz młody co w czarnej zbroi jechał tam wszyscy gdzie, nie ugiął się Całe mury objechał Królewna zaś, której jej paź Skracał oczekiwanie Rzuciła precz kądziel i miecz Wybiegła na spotkanie ,,O luby mój, nieznany mi Chwila ta szczęsna nastała Ja kocham cię, ty pojmiesz mię, Tak długom cię czekała” Lecz on tak stał, wpatrzony w dal Wszyscy się temu dziwili, Rzekł: ,,Spocząć chcę, iść mam ja gdzie?” Do sal go zaprowadzili. Nazajutrz zaś, gdy czarna noc Uległa promieniom słońca Zebrał się tłum, z kumów i kum, Wiwatom nie było końca W kościele już czekała ta Dziewica w biel ubrana I z lekka drży, czekając mszy, Czekając swego pana Wtem paź już wszedł, z rycerzem co Tuż za nim dziarsko kroczył, W ramionach moc, zbroja jak noc, Tak do kościoła wkroczył Kapelan mszę rozpocząć chciał By związek błogosławić Lecz rycerz cny, rzekł ,,Pierwej my, Musimy rzecz przedstawić” Mych braci dwóch, zginęło tu, Chcąc rękę twoją zdobyć Ich ciała dwa, twa przepaść ma Nie da ich rady wydobyć Nareszcie więc, królewno ma, Godzina zemsty wybiła Nie kocham cię, wracam do się, Żegnaj królewno miła.” Gdy mówił zaś, nasz rycerz cny, Widząc do czego zmierza, Porwał się król i jego dwór Słuchając słów rycerza Kiedy zaś rzekł ,,Nie kocham cię” Do panny wpół zemdlonej ,,Hańba!” – rzekł tłum, z kumów i kum Do panny zrozpaczonej. Zapłakał król i jego dwór Płakali starcy poćciwi, Poznali błąd, przez mylny sąd, Dziedzica utracili Królewna wtem, odziana w biel, Woła do siebie straże I głosem swym, z wściekłości złym Rycerza łapać każe. Strażników mer, a króla brat, Rzekł, choć się bardzo dziwił ,,Nie życz mu źle, choć nie chciał cię, Niczem ci nie zawinił” Choć mądry ton, daremny trud, Rada próżno rzucona, Wciąż krzyczy w głos, przeklina los, Królewna odrzucona Wtem: ,,Zabić go!” rozlega się Król krzyknął swe orędzie Zniewagi cios, zgotował los On karać śmiercią będzie Wziął kuszę z drzwi, królewny paź, Patrząc jak rycerz odchodzi Kręci korbą, strzałą ostrą W plecy rycerza godzi Nie myśląc czy, godzi się to Do swego strzału się składa Bełt niesie śmierć, przebija pierś, Rycerz nieżywy pada Zły dzień to, zły, tragiczny tak, Na trwogę biją dzwony Zebrany tłum, z kumów i kum, Ucieka przerażony Królewna zła, głęboko tak Nad czymś się zastanawia Na koniec nie odwraca się Do służby tak przemawia. ,,Za mury hen, wyrzućcie go, Ubranym w jego arrasy Chciał z braćmi być, mogą więc żyć, Ze sobą po wsze czasy” Strwożonych sług, tłum umknął w dal Lecz paź jej nie odmówił, Wykonał co, prosiła go, Tym duszę swoją zgubił. Tak ostał król i ostał paź I córka pana ziemi, Lecz inni co, widzieli to, Uciekli przerażeni A w nocy dziw, wspominać strach, Odgłosy wszelkiej maści Wycie i krzyk, piski i ryk, Dobiegły z dna przepaści Królewna, paź i stary król Wybiegli na zamku mury I widzą że - nie spojrzeć gdzie Pną się zwierzęta do góry. A zwierząt tych - któż zliczy je? - Niepoliczalne roje A każdy zwierz, jako rycerz Zakuty w stalową zbroje Król woła straż, paź chwyta miecz, Wrogów ścina, rozrywa Na nic się zda, obrona ta, Wciąż nowych zwierząt przybywa. W najwyższej wnet, zamknęli się Zamkowej srogiej wieży, Myśląc, że noc i wieży moc, Uchroni ich od zwierzy. Myślał już król, królewna, paź Że mur ich przed śmiercią zbawił Podkopu głos, straszliwy cios, Nadziei ich pozbawił Co gorsza też, kopanie te Przerywał głos z podziemi ,,Za życia brat… królewna – kat… Po śmierci połączeni!” Straszliwa śmierć spotkała ich gdy podkop ukończyły, wszystkich ich gdzie, ukryli się zwierzęta wykończyły. Jeśli chcesz - płacz, nie wstrzymam cię, nie powiem ani słowa, gdyż właśnie żal, to skruchy czar, pozwala żyć od nowa. Napisany: 2016-01-18 Dodano: 2016-01-18 08:55:13 Ten wiersz przeczytano 754 razy Oddanych głosów: 0 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej » For faster navigation, this Iframe is preloading the Wikiwand page for Za górami, za lasami. Connected to: {{:: Z Wikipedii, wolnej encyklopedii Za górami, za lasami (rzadziej "Hej, Górale!") – śląska pieśń ludowa. Pochodzi z obszaru znajdującego się w dorzeczu rzeki Olzy (okolic Jabłonkowa i Trzyńca)[potrzebny przypis]. Jest znana w Czechach, Polsce i na Słowacji. Pod koniec XX wieku została wylansowana przez czeską grupę muzyczną Čechomor, która umieściła ją w swoim albumie Gorale[1]. Obecnie pieśń jest śpiewana przez kilka muzycznych grup. Tekst Tekst piosenki składa się z motywu opowiadającego o sporze górali o dziewczynę oraz refrenu śpiewanego przez chór, który stara się pogodzić górali, przekonując, że góralka ma zawsze dwie rzeczy takie same. Jest to metafora, polegająca na tym, że dziewczyn na świecie jest zawsze wystarczająco dużo. Do pieśni ludowej ustalono polską popularną literacką wersję utworu[2]: Za górami za lasami za dolinami pobili się dwaj górale ciupagami Hej górale! Nie bijcie się! Ma góralka dwa warkocze (duże serce, dwoje oczu, chyże nogi, swego chłopca) podzielicie się! Inne Tę samą melodię posiada jedna z interpretacji Sto lat (sto lat sto lat, sto lat sto lat niechaj żyje nam). Przypisy ↑ Zarchiwizowana kopia. [dostęp 2012-12-09]. [zarchiwizowane z tego adresu (2013-09-08)]. ↑ Elżbieta Korowajczyk: Moja muzyka: podręcznik do muzyki dla klas IV-VI szkoły podstawowej. Wydawnictwo Rożak, s. 76-77. ISBN 83-7460-021-7. Kategorie: Polskie pieśni ludoweMuzyka w PolsceMuzyka w CzechachMuzyka na ŚląskuMuzyka na SłowacjiPolskie piosenkiGóralszczyzna {{bottomLinkPreText}} {{bottomLinkText}} This page is based on a Wikipedia article written by contributors (read/edit). Text is available under the CC BY-SA license; additional terms may apply. Images, videos and audio are available under their respective licenses. {{ of {{ Date: {{ || 'Unknown'}} Date: {{( | date:'mediumDate') || 'Unknown'}} Credit: Uploaded by: {{ on {{ | date:'mediumDate'}} License: {{ || || || 'Unknown'}} License: {{ || || || 'Unknown'}} View file on Wikipedia Thanks for reporting this video! ✕ This article was just edited, click to reload Please click Add in the dialog above Please click Allow in the top-left corner, then click Install Now in the dialog Please click Open in the download dialog, then click Install Please click the "Downloads" icon in the Safari toolbar, open the first download in the list, then click Install {{::$ {{:: {{:: - {{:: Follow Us Don't forget to rate us

za gorami za lasami za dolinami zylo sobie trzech krasnali